fbpx

Accessibility Tools

Skip to main content

Strefa Czystego Transportu? Jeśli z głową, to tak!

Strefa Czystego Transportu to nie tylko ograniczenia – kluczowe jest zaproponowanie użytkownikom wygodnych alternatyw komunikacyjnych dla samochodu, gdyż elektromobilność to ważny, ale niewystarczający element sprawnie działającej SCT – to jeden z wniosków z debaty w ramach projektu „Laboratorium SCT”. Spotkanie z udziałem samorządowców i m.in. przedstawicieli NGO odbyło się 3 kwietnia w ramach Samorządowego Kongresu Finansowego „Local Trends” w Sopocie.

Strefy Czystego Transportu służą przede wszystkim ograniczeniu emisji  szkodliwych substancji. Bardzo trudno jest znaleźć przeciwników zdrowszego powietrza – jednocześnie niestety nie da się ukryć, że w Polsce SCT są często postrzegane głównie jako utrudnienie codziennego funkcjonowania. Jak można zmienić ten obraz?
Trzeba podkreślać, że SCT to tak naprawdę strefy czystszego transportu, a nie transportu całkowicie czystego, czyli zeroemisyjnego. Nie wykluczają całkowicie pojazdów spalinowych i nie nastąpi to także w ramach stopniowego zaostrzania wymogów emisyjności – zaznaczyła Nina Bąk z organizacji T&E Transport & Environment, krajowa koordynatorka kampanii Clean Cities. Co ważne, utarte przekonanie, że wprowadzenie Strefy Czystego Transportu zaszkodzi np. przedsiębiorcom funkcjonującym na jej obszarze, nie musi mieć pokrycia w faktach. Badania przeprowadzone w Madrycie pokazały, że ograniczenie ruchu samochodowego nie przeszkadza klientom sklepów i punktów usługowych w dostępie do nich – obroty w SCT nie spadły, a w niektórych branżach nawet wzrosły. Okazuje się, że pozytywny wpływ ruchu samochodowego na biznes jest raczej przeceniany, a przedsiębiorcy z powodzeniem poradzą sobie w SCT – oczywiście pod warunkiem zachowania ciągłości dostaw. W wypadku niektórych rodzajów działalności, jak np. kawiarni i restauracji, mniejszy ruch pojazdów może wręcz przyciągnąć większą liczbę klientów.

Warto też pamiętać, że celem tworzenia SCT nie jest wywieranie presji na mieszkańców, by wymieniali samochody spalinowe na elektryczne, lecz ograniczenie zanieczyszczeń – alternatywą zaś powinien być choćby lepszy dostęp do komunikacji zbiorowej, najlepiej niskoemisyjnej. Dobrze zorganizowana siatka połączeń „zbiorkomu” i rozwinięta infrastruktura dla rowerów, hulajnóg i pieszych dają wymierne korzyści – mieszkańcy nie muszą poświęcać więcej czasu na podróż w imię czystszego powietrza, bo te środki komunikacji są po prostu szybsze niż prywatne samochody. – W związku z rozwojem sieci tramwajowej w naszym mieście sprawdziliśmy, jakimi środkami najszybciej można się przemieścić. Okazało się, że rowerem, w następnej kolejności tramwajem, potem autobusem, a najwolniej – samochodem – wymienił Prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz.

Przede wszystkim jednak SCT to nie punktowe leczenie objawowe problemu zanieczyszczeń powietrza, ale złożony system rozwiązań przynoszących oczekiwane rezultaty – pod warunkiem, że są odpowiednio zaplanowane i powiązane. Przygotowując się do ustanowienia Strefy, trzeba zdać sobie sprawę, że – czy nam się to podoba, czy nie – statystyczny Polak nie akceptuje samochodów elektrycznych, które postrzega jako dostępne tylko dla bogatych. Wokół pojazdów elektrycznych narosło wiele negatywnych stereotypów, m.in. z powodu tego, że starsze technologie były bardziej zawodne i mniej bezpieczne niż te obecnie dostępne na rynku. W zmianie ich postrzegania może pomóc biznes – i to nie tylko producenci samochodów oraz infrastruktury do ich obsługi. – Firmy mogą pokazywać prywatnym użytkownikom, że jeśli na tę technologię decydują się podmioty, dla których od kwestii transportu zależy ich „być albo nie być”, to można jej zaufać – oceniła Nina Bąk.

Jak na Strefy Czystego Transportu zapatrują się producenci infrastruktury do ładowania pojazdów elektrycznych? – Elektromobilność traktuję jako jeden z elementów, które mogą wspierać funkcjonowanie Stref – wspierać, bo przecież w tworzeniu SCT nie chodzi o to, żeby zamienić samochody spalinowe na elektryczne – wtórował rozmówcom Rafał Czyżewski, prezes GreenWay Polska. – Pojazdy z napędem elektrycznym z pewnością mają w mieście przyszłość, ale nie można traktować budowy punktów ładowania tylko jako okazji, by zarobić na sprzedaży gruntu, na którym one staną – to musi być część szerszej strategii rozwijania czystego transportu – podkreślił.

Czy warto, by samorządy korzystały z możliwości ustanawiania SCT? Zdaniem Prezydenta Olsztyna – jak najbardziej, ale tylko po gruntownym przygotowaniu. – W 2017 roku opracowaliśmy analizę kosztów i korzyści wprowadzenia SCT w oparciu o analizy inteligentnych systemów kontroli ruchu i badania zanieczyszczeń. Najbardziej zatłoczonych i zanieczyszczonych skrzyżowań i szlaków komunikacyjnych nie można tak po prostu wyłączyć z ruchu – trzeba zaproponować alternatywy, w tym obwodnice, a o to wymaga czasu – ocenił Piotr Grzymowicz. – Na pewno będziemy iść w kierunku wprowadzenia SCT, ale dopiero po zapewnieniu odpowiednich alternatywnych szlaków komunikacyjnych – zadeklarował włodarz Olsztyna.