Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
Eindhoven – ambitnie i precyzyjnie, ale nie radykalnie
Eindhoven to jedno z miast o najdłuższej historii systemowego ograniczania zanieczyszczeń pochodzących z transportu – ale bardzo zdziwi się ten, kto sądzi, że dziś po jego centrum jeżdżą wyłącznie „elektryki” i pojazdy napędzane wodorem. Obecne ograniczenia dotyczą wyłącznie… ciężarówek i autobusów! Samochody osobowe jak dotąd nie podlegają w tym holenderskim mieście żadnym restrykcjom – choć niedługo ten czas się skończy.
Eindhoven wprowadziło pierwszą strefę niskiej emisji (z ang. “Low Emission Zone”, LEZ), czyli strefę czystego transportu, już w 2007 r., a w następnych latach powiększała się powoli – aż do obecnego obszaru, czyli ok. 13 km kw. w centrum miasta. Najciekawsze jest jednak to, że władze tego holenderskiego miasta skoncentrowały się nie na całym ruchu drogowym, lecz tylko na pojazdach ciężarowych, autobusach i autokarach wycieczkowych. Dziś do tzw. strefy środowiskowej w Eindhoven wjadą tylko te pojazdy, które spełniają najnowszą normę Euro 6, ustanowioną w 2014 roku. Jakie to daje efekty? Takie, że nawet kilkadziesiąt nowoczesnych ciężarówek zgodnych z tą normą jeżdżąc po strefie wydziela tylko tyle zanieczyszczeń, ile jeden stary pojazd z ubiegłego wieku. Wystarczy teraz przypomnieć sobie widok zdezelowanej kilkudziesięcioletniej ciężarówki „startującej” spod świateł w chmurze czarnego dymu, żeby zrozumieć, jak ogromne korzyści przynosi to ludziom i środowisku.
A co z samochodami osobowymi? Otóż nic. Do dziś w Eindhoven nie wprowadzono żadnych dotyczących ich regulacji.
(fot. Alicja Ziajowska na Unsplash)
Znajdź przyczyny i optymalne rozwiązania
Dlaczego Eindhoven poszło tak dziwną, wydawałoby się z pozoru, drogą? Bo jego władze, zamiast stosować jedno narzędzie do wszystkich problemów, przeanalizowało sytuację i dobrały różne, odpowiednie do źródeł kłopotów. W pierwszej kolejności postanowiono ograniczyć ruch pojazdów najbardziej zanieczyszczających środowisko i równocześnie najintensywniej eksploatowanych – czyli właśnie ciężarówek i autobusów.
Jednocześnie rozpoczęto ograniczanie przestrzeni dla ogółu pojazdów silnikowych i “przekierowywanie” mieszkańców do transportu zbiorowego, na rowery itd. Uzyskane w ten sposób miejsce przeznaczono na zieleń i zwiększenie komfortu pieszych i rowerzystów – niejako rozpoczęto w ten sposób proces odzyskiwania dla mieszkańców miejskiej przestrzeni, wcześniej budowanej i rozwijanej z myślą o transporcie samochodowym. Warto podkreślić raz jeszcze: nie wprowadzono żadnych odgórnych zakazów dla posiadaczy aut osobowych, za to zmieniając otoczenie (zmniejszając przestrzeń dla aut na rzecz pieszych i rowerzystów) skłoniono ich do zmiany zachowań.
(fot. Nanda Sluijsmans na Wikimedia Commons)
W rezultacie takiego miksu narzędzi, chociaż 13-kilometrowa strefa zajmuje raptem ok. 15 proc. powierzchni całego Eindhoven, to w tym liczącym ok. 240 tys. mieszkańców w mieście jest… 300 tys. rowerów. Po najbardziej ruchliwej drodze rowerowej dziennie przejeżdża tam 10 tys. rowerzystów. Rowerem można przejechać wygodnie całą aglomerację Eindhoven, bowiem przez ostatnich kilkanaście lat ogromnie rozbudowano stosowną infrastrukturę. Symbolem aglomeracji Eindhoven jest słynne „wiszące rondo” rowerowe, zbudowane w należącym do niej mieście Veldhoven nad rondem dla samochodów, zwane Hovenring. W statystykach Eindhoven rower wygrywa z samochodem, jest tam podstawowym środkiem transportu.
(fot. ipv Delft na YouTube)
(fot. ipv Delft na YouTube)
18 lat później, czyli czas na samochody
Czy takie zmiany wystarczą? Nie, ale dla mieszkańców Eindhoven pierwsza poważna zmiana dotycząca ich prywatnych pojazdów osobowych nastąpi dopiero w 2025 roku. Od tej pory do tamtejszej SCT nie wjadą pojazdy z napędem dieslowskim poniżej normy Euro 5. W następnych latach ograniczenia dotkną również pojazdy z silnikami benzynowymi. Od 2025 r. do strefy wjadą już wyłącznie bezemisyjne ciężarówki i autobusy. Zmieni się też sposób nadzorowania strefy – dziś opiera się on w Eindhoven na doraźnej kontroli, a zostanie zastąpiony przez automatyczne systemy, wykorzystujące kamery stałe lub zainstalowane na pojazdach patrolowych (podobnie jak np. sprawdzane są w Warszawie samochody w strefach płatnego parkowania).
(fot. Lennart Tange na Flickr)
Cel na 2030 rok – strefa bez emisji
Nabierające tempa zmiany mają prowadzić do jednego – Eindhoven chce w 2030 r. osiągnąć w swoim centrum całkowitą bezemisyjność transportu. I choć zostało jeszcze siedem lat, to wszystkie działania są już starannie zaplanowane – to, z jakimi grupami i kiedy nawiązać dialog społeczny, o czym z nimi rozmawiać.. Dla władz Eindhoven ważnym punktem są np. rozmowy z małymi przedsiębiorcami, którzy mogą mieć problemy wynikające z wymuszonych zmian w transporcie towarów i usług. Rozważane są scenariusze. dotyczące oferowania przepustek do czasu zakupu nowych pojazdów oraz programów wsparcia pomagających w zachowaniu konkurencyjności dla firm działających w przyszłej strefie bezemisyjnej.
Cenne wnioski
Z historii Eindhoven warto zapamiętać co najmniej dwa przekazy: po pierwsze, ograniczenia zastosowano w pierwszej kolejności do pojazdów najbardziej zanieczyszczających środowisko, a po drugie – mieszkańcy najpierw otrzymali kompletną alternatywę (infrastrukturę rowerową), a objęcie ich restrykcjami zaplanowano na okres po zmianie ich nawyków transportowych.
(fot. ilustracyjna: ipv Delft na YouTube)