fbpx

Accessibility Tools

Skip to main content

Polacy są gotowi uwierzyć w życie bez samochodu

Polska samochodami osobowymi stoi – w 2021 r. nasz kraj był trzeci w Europie pod względem ich liczby na tysiąc mieszkańców. Polacy przywiązują się do swoich pojazdów – prawie połowa „osobówek” ma więcej niż 20 lat. Jednocześnie przeszkadzają nam tłok na drogach, zanieczyszczenia i hałas, a ponad 60 proc. Polaków mogłoby zrezygnować z samochodów, gdyby miasta zapewniły im alternatywne środki komunikacji – to dobry prognostyk dla planujących wprowadzenie Stref Czystego Transportu.

Z badania przeprowadzonego dla Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych w ramach „Barometru Nowej Mobilności 2022/23″ wynika, że Polacy dostrzegają negatywny wpływ ruchu samochodowego na komfort życia w mieście. 43 proc. z nich jako największą związaną z tym niedogodność wskazuje „korki”, a co czwarty badany – zanieczyszczenie powietrza, a więc kwestie, w których rozwiązaniu może pomóc SCT. Badanie pokazuje jednak również, że wiedza o tym, czym są i jak funkcjonują Strefy nie jest powszechna – zaledwie co czwarty Polak wie, czym są Strefy Czystego Transportu, a co trzeci przyznaje wprost, że nie ma na temat wiedzy.

SCT – tak, ale…

Co prawda po otrzymaniu wyjaśnienia, czym są SCT, aż niemal 70 proc. respondentów wyraziło aprobatę dla powstawania Stref w polskich miastach, lecz nie da się ukryć, że to trudny temat. O ile argument pozytywnego wpływu SCT na zdrowie spotyka się z dość powszechną akceptacją, o tyle w wypadku konkretnych rozwiązań mających niemały wpływ na codzienne funkcjonowanie, poparcie dla zmian jest już o wiele mniejsze. Choć chcemy żyć w czystszych i zdrowszych miastach, nie oznacza to, że wszystkie rozwiązania obliczone na taki efekt będą cieszyły się społeczną akceptacją.

Jak mogłyby wyglądać Strefy Czystego Transportu?

Jakich Stref Czystego Transportu chcą zatem Polacy? Niemal połowa badanych w „Barometrze Nowej Mobilności 2022/23” (42 proc.) uważa, że powinny one obejmować wyłącznie obszary centrów miast. Zdaniem 23 proc. respondentów, ograniczeniami wjazdu powinny zostać objęte całe miasta, natomiast co piąty badany wskazał na wybrane ulice bądź obszary turystyczne. Za ciągłym funkcjonowaniem SCT wypowiedziała się ponad jedna trzecia  badanych (36 proc.), a 22  proc. wskazało, że ograniczenia wjazdu do SCT powinny obowiązywać tylko w dniach pracy. Co dziesiąty respondent opowiedział się za systemem godzinowym, czyli Strefa miałaby funkcjonować codziennie, w dokładnie określonych godzinach – analogicznie do stref płatnego parkowania.

Przytaczając tego rodzaju opinie o pożądanym kształcie Stref warto jednak pamiętać, że znaczna część polskiego społeczeństwa nie ma pełnej wiedzy o celach i formach ich wprowadzania. To właśnie m.in.  brak wiedzy na temat zasad i zalet funkcjonowania SCT jest przyczyną oporu, z jakim spotyka się ich ustanawianie. Chcąc tego uniknąć, pracę nad uświadamianiem mieszkańcom, co zmieni SCT, należy zacząć na długo przed planowanym uruchomieniem Strefy.

SCT to nie strefa bez samochodów!

Kontrowersje wokół SCT wynikają w pewnej mierze z faktu, że są one postrzegane jako przestrzenie wolne od wszystkich samochodów. Prawda jest jednak inna: do Stref nie wjadą tylko te samochody, które emitują najwięcej zanieczyszczeń. Ponadto, w dyskusji o SCT więcej uwagi poświęca się zakazom i ograniczeniom niż udogodnieniom, które mogą zrekompensować konieczność rezygnacji z samochodu. Są to przede wszystkim sprawnie funkcjonująca komunikacja publiczna oraz tzw. nowa mobilność. Pod tą nazwą kryją się usługi, które w wielu miastach Polski są już stałym elementem miejskiego krajobrazu – wypożyczane z użyciem aplikacji rowery, hulajnogi i skutery, a także samochody, bardzo często elektryczne. „Barometr Nowej Mobilności” pokazuje, że korzystaniem z systemu rowerów miejskich lub z przewozów osobowych obsługiwanych mobilną aplikacją jest zainteresowane odpowiednio 38 i 36 proc. respondentów. Z miejskich rowerów korzysta 40  proc. badanych, przy czym oczywiście nie mówi to całej prawdy o popularności „dwóch kółek” w polskich miastach, bo po ich ścieżkach jeżdżą przecież i prywatne rowery. Z hulajnóg elektrycznych również korzysta 40 proc. respondentów badania – barierami dla większej popularności tego środka komunikacji są m.in. brak umiejętności obsługi pojazdów i obawy o bezpieczeństwo jazdy. Najmniejszą popularnością wśród badanych form nowej mobilności cieszyły się skutery wypożyczane na minuty – korzystanie z nich deklarowało 25 proc. respondentów.

Zbiorkom i nowa mobilność zamiast samochodu? To musi się opłacać

Z badania PSPA wynika też, że Polacy są nawet gotowi zrezygnować z prywatnych samochodów na rzecz innych form transportu. Najpopularniejszym deklarowanym substytutem są rowery miejskie (wskazał je co czwarty badany) i przewóz osobowy zamawiany przez aplikacje mobilne (22 proc.), mniej popularne są natomiast wypożyczane w ten sposób hulajnogi i skutery (odpowiednio 12 i 9 proc.).

Ważną zachętą dla Polaków do pożegnania się z samochodem jest także przystępna cena miesięcznego biletu na transport publiczny – nieco ponad połowa badanych uznała, że nie powinien on być droższy niż 200 zł. Dla porównania, miesięczny normalny bilet ZTM w Warszawie to koszt 110 zł (strefa 1) lub 180 zł (strefa 1+2), przy czym koszt miesiąca korzystania z komunikacji spada przy zakupie biletu na trzy miesiące.

(Tekst powstał z wykorzystaniem materiałów z portalu Elektromobilni.pl)
(fot. Kraków Bicycle na Flickr)