fbpx

Accessibility Tools

Skip to main content

Warto zainteresować się SCT, zanim one zainteresują się nami – rozmowa z Klaudią Zagorzycką z PSPA

– Wszystkie miasta powinny zainteresować się Strefami Czystego Transportu. Lepiej nie dać się zaskoczyć, bo jeśli normy zanieczyszczenia powietrza zostaną przekroczone, to czasu na ustanowienie SCT będzie bardzo mało. Na razie dotyczy to miast powyżej stu tysięcy mieszkańców, ale nie można wykluczyć, że w przyszłości ten próg zostanie obniżony – mówi w podcaście „Laboratorium Stref Czystego Transportu” Klaudia Zagorzycka z Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych.

Obecnie obowiązek wprowadzenia Stref Czystego Transportu dotyczy czterech polskich miast: Warszawy, Krakowa, Wrocławia i Katowic. Zgodnie z aktualnymi przepisami, to grono może się poszerzyć. WedleKrajowego Planu Odbudowy, jeśli stacja pomiarowa Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska wykaże przekroczenie średniorocznej normy zanieczyszczeń dwutlenkiem azotu w badanym mieście, to po przekazaniu tej informacji będzie ono miało 12 miesięcy na wprowadzenie SCT. ­– To mało czasu. Doświadczenie pokazuje, że przygotowanie wprowadzenia Stefy zajmuje co najmniej dwa lata. Samo przeprowadzenie badań i opracowanie raportu na ich podstawie może zająć pół roku – ocenia Klaudia Zagorzycka.

– Wszystkie miasta powyżej stu tysięcy mieszkańców powinny zdobyć wiedzę o ustanawianiu i funkcjonowaniu Stref Czystego Transportu – podkreśla przedstawicielka PSPA. – Nie można też  wykluczyć, że w przyszłości próg liczby mieszkańców zostanie obniżony, lepiej więc przygotować się na taką ewentualność. Już dziś nad tym tematem pochylają się mniejsze miasta, jak Sopot czy Toruń – dodaje.

Co ważne, rośnie zainteresowanie badaniami jakości powietrza i emisji zanieczyszczeń z transportu, gdyż od tego należy rozpoczynać prace nad tworzeniem SCT. – Żeby zaproponować najlepsze rozwiązanie, trzeba dokładnie zbadać problem. Musimy na przykład poznać strukturę floty pojazdów w naszym mieście, aby móc wskazać mieszkańcom, jakie pojazdy i gdzie trują nas najbardziej – podkreśla Klaudia Zagorzycka.