fbpx

Accessibility Tools

Skip to main content

„Wirus UT” – szkodzi ludziom, może zaszkodzić również SCT

Poruszają się po polskich drogach i ulicach zupełnie bezkarnie. Świetnie wtopione w transportowy krajobraz, dzień w dzień zatruwają powietrze, czyli szkodą nam wszystkim. Wszystkie powinny iść do naprawy, a część z nich być może wprost na złom – w każdym razie nie powinny jeździć. I nie rozprzestrzeniać więcej „wirusa Ukrytego Truciciela”, powodującego nie tylko choroby, ale i przedwczesne zgony. „Nosicieli” tego „wirusa” może być w Polsce dziesiątki, a nawet setki tysięcy – jedno jest pewne: należą do grona pojazdów niesprawnych technicznie, które według eksperta IOŚ-PIB liczy od jednego do dwóch milionów.

Zacznijmy jednak od szerszego obrazu. – Jeśli chodzi o wpływ na jakość powietrza, mamy w Polsce skomplikowany przypadek w postaci transportu indywidualnego. Po pierwsze, takich pojazdów mamy bardzo dużo, a po drugie część z nich jest zaawansowana wiekowo – to powoduje, że emisje zanieczyszczeń z tych pojazdów mają w naszych miastach dużo większy wpływ na jakość powietrza niż na przykład emisje z komunikacji zbiorowej, czyli głównie autobusów – mówi dr inż. Mariusz Trela z Krajowego Ośrodka Zmian Klimatu (KOZK) w Instytucie Ochrony Środowiska – Państwowym Instytucie Badawczym (IOŚ-PIB), ekspert prowadzący w KOZK i w krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej badania finansowych i środowiskowych aspektów transportu drogowego – Na tysiąc mieszkańców w Polsce teoretycznie przypada około 660 pojazdów, podczas gdy średnia w krajach Unii Europejskiej wynosi około 560 pojazdów. Nie dość więc, że mieścimy się wyraźnie powyżej tej średniej, to jeszcze znacząco wyprzedzamy chyba najbardziej rozwinięty motoryzacyjnie rynek niemiecki, na którym ta wartość wynosi około 580 pojazdów na tysiąc osób.

Jak dodaje ekspert, średni wiek pojazdu w Polsce jest ok. 4 lata wyższy niż w Niemczech. – Wiek pojazdów to trudny temat, ponieważ mamy wiele różnych statystyk. Rozbieżności pomiędzy nimi biorą się choćby z tego, że dokładnie nie wiadomo, ile w Polsce jest samochodów osobowych. Wiadomo, że na pewno znacznie mniej niż w CEP (Centralna Ewidencja Pojazdów – przyp. red.), ale nie wiadomo, ile dokładnie – wyjaśnia dr Trela. Według raportu „Vehicles in use, Europe 2023” średni wiek pojazdu w Polsce to 14,5 roku. – To wiarygodne źródło, aczkolwiek wiedza jego autorów na temat rzeczywistej liczby samochodów w Polsce też jest ograniczona – komentuje.

Wyzwaniem jest sprawność
– Moim zdaniem dużym wyzwaniem w obniżaniu emisji z transportu indywidualnego w Polsce nie są jedynie wiek pojazdów i ich rodzaje napędu, lecz także właśnie kwestia ich sprawności technicznej – twierdzi dr Trela. Co jest przyczyną niesprawności dużej liczby pojazdów poruszających się po naszych drogach? – Może to wynikać z niedbalstwa właścicieli, z braku świadomości usterek w samochodach czy motocyklach, których używają, ale może to też być skutek świadomych, wykonanych z premedytacją modyfikacji. Ze społecznego punktu widzenia przyczyna nie ma jednak znaczenia – liczy się sam fakt i najważniejszym jest wyeliminowanie takiego pojazdu z ruchu – co najmniej do czasu przywrócenia go do pełnej sprawności technicznej – wyjaśnia.

Tymczasem porównując odsetek pojazdów nie przechodzących badań technicznych okazuje się, że w Niemczech jest to ok. 20 procent, a w Polsce… zaledwie nieco ponad 2 procent. – Zestawiając to ze średnią wieku pojazdów w tych krajach łatwo wywnioskować, że w Polsce badanie techniczne przechodzi bardzo dużo pojazdów, które w Niemczech nie przeszłyby tego badania – zauważa dr Trela. – Naturalnie nasuwający się wniosek jest taki, że w Polsce dopuszczalny jest dużo gorszy stan techniczny pojazdów niż w Niemczech lub po prostu pojazdy te nie są wystarczająco dokładnie sprawdzane – podkreśla ekspert – Tak czy owak prowadzi to nas do sytuacji, w której po ulicach i drogach w całym kraju porusza się wiele pojazdów, których układy napędowe lub odpowiedzialne za oczyszczanie spalin są niesprawne. W takim przypadku fakt, czy dany pojazd spełnia na przykład normę Euro 3 albo Euro 5 ma drugorzędne znaczenie, ponieważ emisja zanieczyszczeń z tego pojazdu i tak może być kilku-, kilkunasto- bądź nawet kilkudziesięciokrotnie większa, niż gdyby ten pojazd był sprawny. A jeśli przyjąć za wzór wspomnianą analogię do sytuacji w Niemczech i założyć, że po polskich drogach faktycznie jeździ około 15 milionów samochodów osobowych? – Wtedy można zaryzykować stwierdzenie, że w ruchu drogowym w naszym kraju uczestniczyć może około półtora miliona czy nawet dwa miliony samochodów, które nie przeszłyby badań technicznych w świetle niemieckich przepisów – mówi dr Trela.

Szkody dla zdrowia, szkody dla SCT
W takiej sytuacji wyeliminowanie nawet wszystkich starszych pojazdów zasilanych silnikami Diesla tylko dlatego, że nie spełniają kryterium wieku czy normy Euro jest tylko częściowym rozwiązaniem. Zarówno w Strefach Czystego Transportu, jak i poza nimi nadal będziemy mierzyć się z „wirusem UT”. Wskazane byłyby zatem dodatkowe działania, aby po pierwsze lepiej chronić ludzkie zdrowie i mniej szkodzić środowisku, a po drugie zwiększyć efektywność wszystkich SCT w kraju. – Należałoby eliminować z ruchu pojazdy niesprawne technicznie. Z pewnością zwiększyłoby to bezpieczeństwo w ruchu drogowym i zmniejszyło emisję zanieczyszczeń. Trudno szacować, jak bardzo, ale bez wątpienia tak by się stało – kwituje ekspert IOŚ-PIB.

(fot. ilustracyjna: Jacek Dyląg na Unsplash)